niedziela, 28 listopada 2010

O czym ćwierka Paryż, o czym ćwierka Kluż? Rozszerzona rzeczywistość: test aplikacji Layar

Przechadzając się po Klużu w niedzielne południe pomyślałem sobie, że warto wdrapać się na górę, gdzie jest widok na całe miasto i przetestować parę rzeczy. Chodziło mi o aplikację Layar, która wykorzystuje rozszerzoną rzeczywistość (augmented reality). Co to takiego? Rozwiązanie bazuje na:
  • Aparacie cyfrowym
  • Mobilnym internecie
  • GPS (a także dzięki lokalizacji na podstawie anten bazowych sieci GSM)
  • Kompasie elektronicznym
  • Akcelerometrze
Dawniej mieliśmy do czynienia z cyberprzestrzenią czyli rzeczywistością wirtualną. Termin oraz filozoficzne podwaliny dla Web 2.0 stworzył William Gibson, którego bardzo sobie cenię, autor m. in.Neuromancera i zbioru opowiadań Wypalić Chrom. Wizjoner opisywał całe światy, które "działy się" w cyberprzestrzeni  -  "miejscu" wygenerowanym przez komputery, gdzie "życie i śmierć odmierzały nanosekundy". Nasz Web 2.0 też działa dosyć podobnie: twitty z Twittera gdzieś "tam" są, na bliżej nieokreślonych serwerach podobnie jak artykuły z Wikipedii oraz cały Internet. To "gdzieś tam są" można nanieść na naszą rzeczywistość dzięki augmented reality za pomocą aplikacji Layar w smartphonie Xperia X10. W ten sposób obie rzeczywistości: cyberprzestrzeń i nasza rzeczywistość przenikają się wzajemnie, aby spotkać się w augmented reality. Na obraz z kamery telefonu Xperia X10 nakładane są dodatkowe dane czerpane z Internetu. Telefon bazuje także na odbiorniku GPS, kompasie elektronicznym i akcelerometrze, aby lokalizować dane w przestrzeni i reagować na poruszanie obiektywem telefonu.

W aplikacji Layar znajdziemy niezliczoną ilość warstw rozszerzonej rzeczywistości.
Layar to prawdziwa kopalnia możliwości. Z jej poziomu uruchamiamy różne warstwy, które można nakładać na widok z kamery. W ten sposób możemy widzieć więcej. Warstw jest bardzo dużo: od lokalizowania twittów z Twittera, przez lokalizowanie wpisów z Wikipedii, po takie ciekawostki jak wyszukiwanie webkamer, irlandzkich pubów i czego dusza zapragnie. Ma to także praktyczne właściwości: stoimy przed jakimś zabytkowym budynkiem i dzięki augmented reality możemy uzyskać o nim dokładne informacje chociażby z Wikipedii. Aplikacja sama rozpozna co widzimy i podrzuci nam link.

Poranek w Paryżu. O czym ćwierkają Paryżanie? Aplikacja Layar pobiera wpisy z Twittera dzięki internetowi mobilnemu i lokalizuje je w przestrzeni dzięki odbiornikowi GPS, kompasowi i akcelerometrowi

To niesamowite, że twitty unoszą się w powietrzu i cyberprzestrzeni nad miastem w nieskrępowany sposób. W sumie można powiedzieć, że owocem Rewolucji Francuskiej są także wolne twitty, czyli swoboda wyrażania siebie, głos ludu : - )

Rejestrowanie poniższych materiałów było niezwykle skomplikowane gdyż nie miałem programu do zrzutów ekranu, a nagrywanie materiałów wideo jest trudną sprawą. W ekranie Xperii X10 wszystko się odbija. W pomieszczeniach wygląda to świetnie, ale gdy robimy zdjęcia z ekranu na słońcu już niekoniecznie. Ponadto podczas filmowania odkryłem jedną niedogodność: mp. gdy aplikacja Layar jest uruchomiona to ekran się samoczynnie wygasza - trzeba było opóźnić czas wygaszania ekranu z poziomu menu/ustawienia. Chyba wygodniej byłoby gdyby podczas działania aplikacji ekran się nie wygaszał.

Sieć ćwierka, że w oddalonym o prawie 2 km Obsession, blisko miejsca gdzie pracuję, jest niezła impreza. Widok ze wzgórza na Kluż przez rozszerzoną rzeczywistość - aplikacja Layar.



Layar umożliwia określenie zasięgu obserwowania augmented reality. W większości warstw jest to do 10 km, w aplikacji Twittera nawet 40 km. W Paryżu taki zasięg potrafił wyświetlać ogromną ilość twittów, dlatego jeżeli chcemy coś naprawdę zlokalizować trzeba ograniczyć zasięg w zależności od ilości wyświetlanych obiektów.

Layar na 3G w Klużu oraz na Wi-Fi w Paryżu lokalizował telefon i wyświetlał wyniki szybko. Trochę problemów było na początku z ustaleniem właściwych kierunków (obrót o 360 stopni nie zawsze powodował, że dany obiekt był idealnie w tym samym miejscu co przedtem), jednak po niezbyt długim czasie obliczenia były już precyzyjne. Podobnie jest z określaniem wysokości  odległych obiektów. Jeżeli obiekt znajduje się 10 km od nas pod kątem 25 stopni to ćwierkanie musiałoby się odbywać bardzo wysoko. Należy to traktować umownie - dużo ważniejsze jest lokalizowanie precyzyjne na powierzchni ziemi. 

Reasumując: aplikacji Layar trzeba dać odrobinę czasu, aby zaczęła działać precyzyjniej. Ponadto muszę powiedzieć, że naprawdę  da się używać Layera do lokalizowania obiektów w naszej rzeczywistości, co bywa przydatne i zabawne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz